„Odpowiedział, że nie mamy sześciu Ukrain”. Babcia opowiada o „Lisie”

„Odpowiedział, że nie mamy sześciu Ukrain”. Babcia opowiada o „Lisie”

Dodano: 
Zdjęcie: Jewhen Kułyk
Zdjęcie: Jewhen Kułyk Źródło:Archiwum prywatne
Jako nastolatek konstruował drony, w wieku 16 lat chciał wstąpić do wojska, ale odmówiono mu ze względu na wiek. Przeszedł ostrą selekcję do francuskiej Legii Cudzoziemskiej, ale wrócił, by bronić ojczyzny. Redakcja Wprost Ukraina rozmawiała z babcią „Lisa”, żołnierza Sił Zbrojnych Ukrainy, legionisty i patrioty, który zginął pod Bachmutem 12 stycznia.

Od początku zakrojonej na szeroką skalę inwazji rosyjskich okupantów na suwerenne terytoria Ukrainy, nie ma w kraju bez wiadomości o rannych i zabitych żołnierzach na froncie. Wierni swojej ojczyźnie patrioci – synowie, ojcowie, wnuki i przyjaciele – giną w walce z najeźdźcami. Jednym z poległych żołnierzy jest pochodzący z Zinkowa w obwodzie połtawskim Jewhen Kułyk „Lis”. Bojownik Legii Cudzoziemskiej oddał życie za Ukrainę 12 stycznia 2023 roku pod Bachmutem. Redakcja Wprost Ukraina rozmawiała z babcią obrońcy, która wciąż przeżywa śmierć wnuka.

„Już wtedy porównywał, jak walczyli Niemcy”

Jewhen był wychowywany przez matkę, babcię i dziadka. To oni wspierali go we wszystkich jego zainteresowaniach i próbach odkrywania życiowej drogi. Babcia Liudow wspomina dzieciństwo „Lisa”. – Żenia dorastał jako bardzo aktywny chłopiec. Pediatra powiedział nam, że to nadpobudliwość i będzie nam ciężko. Przed pójściem do szkoły zaczął uczęszczać do klubu projektowania małych dronów. Gdzieś w trzeciej lub czwartej klasie już nimi operował. Razem z mamą wspierałyśmy go, kupowałyśmy silniki, a on sam robił drony. Interesował się również archeologią. Miał wykrywacze metali, których używał do znajdowania pozostałości po II wojnie światowej.

Jego babcia wspomina również, że Jewhen namiętnie czytał literaturę wojskową. Nie fikcję, ale „historie ludzi, którzy dowodzili na wojnie”. – Uwielbiał historie marszałków. Dziwiło nas to, ale on już wtedy porównywał, jak walczyli Niemcy i druga strona – wspomina.

„Zaczął mówić o europejskiej armii”

Według babci, bycie żołnierzem było życiową misją Jewhena. W rodzinie już wcześniej byli wojskowi, a mianowicie francuski legionista, który był pilotem w Iranie i zginął na wojnie. – Zrozumieliśmy, że zew krwi u Żeni był bardzo silny. Już wtedy dotarło do nas, że nie będzie kierowcą ani nauczycielem. W piątej klasie, kiedy poszliśmy z nim na strzelnicę, powiedziano mi: „Twój wnuk jest snajperem!” – wspomina Liubow.

Jako nastolatek chłopiec zaczął przynosić do domu certyfikaty i medale za strzelanie. Rodzina zrozumiała, że bardzo go to interesuje. – W dziewiątej klasie zapytałam Żenię, kim chciałby zostać. Okupacja ukraińskich terytoriów (red. – Krymu, części obwodów donieckiego i ługańskiego) już się rozpoczęła. Milczał przez długi czas, a potem powiedział: „Babciu, jestem żołnierzem”.

W wieku 16 lat Jewhen udał się do wojskowego biura rejestracji i poboru, gdzie odmówiono mu ze względu na jego wiek. Jego rodzina wspomina, że był tym bardzo urażony, a potem powiedział, że Europa go weźmie. – Śmialiśmy się z tego. Zgłosił się do wojska w Żytomierzu, do 95. Pułku Powietrznodesantowego, a potem znów zaczął mówić o europejskiej armii. Nie zdradzał jednak swoich planów – dodaje jego babcia.

Zdjęcie Jewhena Kułyka, Francja

„To było zwycięstwo. Płakał ze szczęścia”.

Jego rodzina nie wiedziała, że zdecydował się wstąpić do Legii Cudzoziemskiej. Jewhen powiedział, że jedzie na wakacje do Francji, a potem kontakt z nim się urwał. Dopiero miesiąc później dowiedzieli się, że został powołany. – Otrzymaliśmy telefon od chłopaka z Mołdawii, który nie został wybrany i mógł się z nami skontaktować na prośbę wnuka. Zgłosiło się tysiąc chłopców ze 136 krajów. Z tysiąca pozostało stu. Z tej setki zostało 19. Żenia znalazł się wśród czterech i został przyjęty. To było zwycięstwo. Płakał ze szczęścia i powiedział, że jest Ukraińcem i dlatego może wszystko – wspomina.

Jewhen mówił swojej rodzinie, że nie było łatwo się dostać do prestiżowej jednostki. Nie poddał się i wytrwale uczył się nowych rzeczy. W ciągu roku biegle władał językiem francuskim. Trzy lata później został awansowany na kaprala i rozpoczął szkolenie młodych żołnierzy. Jewhen został odznaczony trzema francuskimi orderami za udział w operacjach bojowych na Karaibach i w Afryce. To właśnie tam zastała go rosyjska inwazja na pełną skalę.

Jego towarzysz z Legii Cudzoziemskiej, który również przebywał w tym czasie w Afryce, wspomina jego uczucia i oddanie ojczyźnie. Według żołnierza, Jewhen nigdy nie zapomniał o domu, a Ukrainę miał w sercu i duszy. – Zawsze miał przy sobie ukraińską flagę, nawet w Afryce. Kiedy jechaliśmy przez pustynię, spotkaliśmy samochód wagnerowców. Nie miał żadnych specjalnych oznaczeń, ale namalowano na nim trójkolorową flagę. Żenia bez wahania wyjął ukraińską flagę i umieścił ją w widocznym miejscu. Legion wiele stracił, kiedy odszedł – mówi.

Przed zakończeniem misji „Lis” wrócił w Ukrainę. Jako najlepszy snajper w Legionie, strzelec maszynowy i obserwator dronów, zdał sobie sprawę, jak przydatny może być w walce z armią rosyjską. – Podczas walk o Kijów nie mógł spać ani jeść. Wiedzieliśmy, jak to się skończy, ale myśleliśmy, że będzie szkolił żołnierzy, mając tak ogromne doświadczenie. Ale on pozostał sobą i poszedł na front – dodał jego towarzysz broni.

„Jak spojrzę w oczy matkom, które pochowały swoich synów?”

Pomimo faktu, że Jewhen otrzymał wiele ofert kursów i szkoleń, które mógł przeprowadzić dla Sił Zbrojnych, zawsze je odrzucał. Jego babcia wspomina, że matka i dziadek przekonywali go, by nie szedł na linię frontu, ale decyzja „Lisa” była niezachwiana. – Mówił o obowiązku, sumieniu i byciu tam, gdzie jest się potrzebnym. Kiedy dziadek poprosił go, by został, powiedział: „Jak spojrzę w oczy matkom, które pochowały swoich synów?”. Kiedy powiedziałam mu, że matka zostanie sama, odpowiedział, że nie mamy sześciu Ukrain. To były jego ostatnie słowa wypowiedziane na naszym podwórku – wspomina.

Jewhen Kułyk „Lis” był dowódcą 1 oddziału 3 kompanii 3 Brygady. Zginął 12 stycznia 2023 roku w wieku 23 lat w walkach o Bachmut. Według jego towarzyszy broni, nie opuścił swojej pozycji i do końca stawiał opór rosyjskim najeźdźcom.

Żołnierz został odznaczony państwowym Orderem „za Odwagę” i odznaczeniem „Za Wierność wobec Ukrainy”. Rodzina obrońcy złożyła petycję do prezydenta Ukrainy o przyznanie mu tytułu Bohatera Ukrainy, najwyższego tytułu honorowego kraju. Obywatele Ukrainy mogą poprzeć petycję w tej sprawie.

Czytaj też:
„Przyjaźń i braterstwo to największe bogactwo”. Nowe monety na Dzień Niepodległości Ukrainy
Czytaj też:
Dokumentowanie zbrodni wojennych. Jak o nich opowiedzieć i pomóc ukarać sprawców?

Autor: Anastasija Bohdan
Źródło: Wprost
Powyższy artykuł, którego autorem jest Anastasija Bohdan dostępny jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 Międzynarodowa. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Fundacji Tygodnika Wprost. Utwór powstał w ramach zadania publicznego zleconego przez Prezesa Rady Ministrów. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji i o posiadaczach praw.

Pomoc Ukrainie

Projekt www.wprostukraine.eu został sfinansowany w kwocie 4 030 235,31 zł (słownie cztery miliony trzydzieści tysięcy dwieście trzydzieści pięć złotych i trzydzieści jeden groszy), co stanowi 79,74% wartości zadania publicznego, przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów w ramach zadania publicznego „Pomoc ukraińskim dziennikarzom i społeczności ukraińskiej w Polsce – popularyzacja wiedzy i budowanie świadomości społecznej uchodźców z Ukrainy”, realizowanego pod nazwą „ETAP 3 Projektu – Pomoc Ukrainie”. Całkowity koszt zadania publicznego stanowi sumę kwot dotacji i środków, wynosi łącznie 5 054 536,31 zł (słownie: pięć milionów pięćdziesiąt cztery tysiące pięćset trzydzieści sześć złotych i trzydzieści jeden groszy). Dotacja KRPM została udzielona na podstawie ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.

Inicjatywa ufundowana przez Fundację Tygodnika WPROST w ramach programu: Pomoc ukraińskim dziennikarzom