23-letnia Lilia pochodzi z obwodu czerkaskiego w Ukrainie. Ostatnie cztery lata mieszkała w stolicy, Kijowie, gdzie aktywnie rozwijała się i stawiała pierwsze kroki w świecie florystyki. Decyzja o przeprowadzce do Polski nadeszła po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę.
Lilia marzyła o pracy z kwiatami od dzieciństwa. – Całe swoje świadome życie pracuję z kwiatami. Od dzieciństwa marzyłam o pracy przy dekoracjach weselnych. Jak tylko zrozumiałam, że w dużej części tego typu zajęcie polega na pracy z kwiatami, zaczęłam szukać zatrudnienia w kwiaciarniach. Na początku chodziłam po prostu ulicami, wchodziłam do takich sklepów i pytałam o pracę. Tak znalazłam swoją pierwszą pracę w tej branży, gdzie nauczyłam się podstawowych rzeczy: nazw kwiatów, ich rodzajów, układania bukietów w kompozycje. Po pewnym czasie dostałam pracę w jednej ze znanych kwiaciarni w Kijowie – opowiada w wywiadzie dla „Wprost Ukraina”.
Przeprowadzka do Polski
Po przeprowadzce z Ukrainy do Polski Lilia zamieszkała we Wrocławiu. Jej rodzina – mama i brat – już tu byli. Przeprowadzili się do sąsiedniego kraju pięć lat temu. Lilia w Polsce rozpoczęła nowy etap swojego życia. Zaczęła od poszukiwania miejsca zamieszkania i stopniowego adaptowania się do nowego otoczenia i kultury.
– Bardzo szybko się zaaklimatyzowałam, ponieważ od razu zaczęłam pracować jako florystka i odnalazłam się w tej dziedzinie. Dlatego bez żadnych problemów szybko poznałam ludzi i czułam się bardzo komfortowo w Polsce – mówi.
Udało jej się znaleźć pracę w kwiaciarni. Przez dziewięć miesięcy pracowała w dziale dekoracji wesel. Ale po zakończeniu sezonu weselnego Lilia zdecydowała, że skoncentruje się na tworzeniu bukietów. Szybko jednak okazało się, że styl polskiej florystyki znacząco różni się od tego, do którego przyzwyczaiła się w Ukrainie.
„Polski rynek florystyczny jest dość przestarzały”
– Polski rynek florystyczny jest dość przestarzały. Wiele kwiaciarni, które otworzyły się 15 lat temu, nadal tworzy bukiety, które były modne w tamtym czasie, nie teraz – ocenia Lilia.
Ta sytuacja stała się katalizatorem rozwoju jej własnej szkoły florystycznej. Lilia postanowiła podzielić się swoją wiedzą i stworzyć nowe podejście do florystyki w Polsce. – Zaczęłam organizować warsztaty i uczyć innych florystów. Zaskoczyło mnie ogromne zainteresowanie. Nawet nie spodziewałam się, że będzie taki popyt. Wtedy postanowiłam rozwijać tę ideę i otworzyć własną szkołę florystyczną – opowiada nam.
Lilia podkreśla, że na początku swojej drogi nie miała obaw ani wątpliwości co do swojego projektu i możliwości znalezienia odbiorców.
– Szczerze mówiąc, patrzę na siebie z przeszłości i dziwię się, że niczego się nie bałam. Nie myślałam o ryzyku i uwierzyłam w ten projekt, że się przyjmie i spodoba ludziom. Naprawdę nie było trudno dotrzeć do ludzi i znaleźć chętnych, bo wszystkie dziewczyny kochają kwiaty i piękno, a zwłaszcza nowe podejście do nauczania – podkreśla.
Dla kogo jest szkoła florystyki?
Lilia przyznaje, że jej kurs jest obecnie skierowany do ukraińskich i polskich odbiorców. – Obecnie już wprowadziłam warsztaty i kursy w języku polskim i mogę również uczyć osób z Polski. W chwili obecnej uczę się języka i jestem gotowa przekazywać wiedzę również polskim odbiorcom. Jednak teraz bardziej zainteresowane są dziewczyny z Ukrainy – relacjonuje.
– Program jest standardowy: jak układać bukiety w spiralę, jak pracować z gąbką florystyczną, jak układać bukiety zgodnie z określoną kompozycją i z uwzględnieniem konkretnej kolorystyki, czyli podstawowe elementy przydatne w praktyce – wskazuje Lilia, mówiąc o programie swoich warsztatów.
Ukrainka postanowiła podzielić się swoimi umiejętnościami i doświadczeniem z innymi i ta inicjatywa okazała się bardzo udanym posunięciem. Zdążyła przeprowadzić już ponad 400 warsztatów i wyszkolić ponad 20 uczennic.
– Cena trzydniowego kursu wynosi 2500 złotych. Po 3 dniach nauki uczennice otrzymują 5 bukietów, które same ułożyły oraz podsumowanie wszystkich informacji, które przekazywałam na kursie. Drukuję pakiet dokumentów i przekazuję dziewczynom. Dostęp do tej wiedzy pozostaje na zawsze – tłumaczy.
Jakie są plany na przyszłość?
Lilia planuje rozwijać swoją działalność i uruchomić kursy online. – Obecnie program online szkoły jest w trakcie uruchamiania, nagrywam lekcje i już teraz można zapisywać się na warsztaty. W kursie online będą dostępne 3 pakiety. Pierwszy obejmuje wszystkie informacje dostępne na zajęciach stacjonarnych, ale bez komunikacji zwrotnej. Drugi – pod względem treści jest ten sam, ale z komunikacją zwrotną, co oznacza m.in. sprawdzanie zadań domowych i dyskusje. Trzeci – to pakiet biznesowy, najdroższy, gdzie znajdą się wszystkie elementy z poprzednich pakietów, ale oprócz mnie nauczycielem będzie też Anna, która jest właścicielką firmy marketingowej – opowiada.
Lilia podzieliła się również swoimi planami na przyszłość.
– Mój cel to rozszerzenie działalności szkoły florystycznej i otwarcie własnego sklepu. Mam nadzieję, że moja szkoła przyczyni się do zmiany podejścia do florystyki w Polsce i na rynku europejskim. A dziewczyny, które uczę, także w tym pomagają, ponieważ zatrudniają się w kwiaciarniach i pokazują nowe, kreatywne podejście do układania bukietów – podsumowuje Ukrainka.
instagramCzytaj też:
Tak zespół Boombox pomaga Ukrainie. Tej jesieni zagra w PolsceCzytaj też:
„To pomaga w życiu”. Para z Ukrainy organizuje questy fabularne w Poznaniu