„Zapomnieliśmy o naszych ograniczeniach”. Ukraińscy studenci pomagają armii i zmieniają społeczeństwo

„Zapomnieliśmy o naszych ograniczeniach”. Ukraińscy studenci pomagają armii i zmieniają społeczeństwo

Dodano: 
studenci organizują wydarzenia
studenci organizują wydarzenia Źródło:Shutterstock
Rosyjska armia nie złamała ducha Ukraińców. Wręcz przeciwnie: zaatakowany naród zjednoczył się, aby bronić niezależności swojej ojczyzny. Ukraińcy walczą o swój kraj nie tylko na froncie. W pomoc siłom zbrojnym Ukrainy włączają się także studenci.

Pomimo tego, że w Ukrainie trwa wojna, w kraju organizowanych jest wiele wydarzeń edukacyjnych i charytatywnych, m.in. wykłady, wystawy sztuki. Zebrane w trakcie nich fundusze trafiają na potrzeby wojska lub rodzin przesiedleńców. Udało nam się porozmawiać z przedstawicielami trzech różnych organizacji z różnych części Ukrainy, aby dowiedzieć się, jak przebiega proces organizacji takich wydarzeń i poznać ich opinię na temat zmian, jakie zaszły w społeczeństwie od początku wojny.

Realizacja wydarzenia. Ile osób się angażuje?

Zazwyczaj, jak mówią nasi rozmówcy, przy organizacji takich wydarzeń pracuje od 4 do nawet 40 studentów. Wszystko zależy od skali przedsięwzięcia.

– W sumie z zespołu pozostały 4 osoby, które były we wszystkich projektach, a 9 osób pracowało nad wydarzeniem, które odbyło się 28 sierpnia – mówi Mykyta, założyciel projektu „W Łapkach”, z siedzibą w Krzywym Rogu. Studenci z „W Łapkach” organizują w swoim mieście wieczory kreatywne, pokazy filmów ukraińskiego kina i wystawy – performance.

We Lwowie stowarzyszenie USS mimo wojny organizuje różne imprezy. Ukraińscy Studenci za Swobodu to organizacja publiczna, która popularyzuje idee liberalizmu w Ukrainie. O pracy w wojennych realiach opowiada Daryna, szef lwowskiego oddziału USS:

–(USS) tworzy około 70 osób, mniej więcej połowa z nich jest aktywna. Od początku inwazji tworzyliśmy projekty, dzięki którym jednoczyliśmy ludzi. Chcieliśmy utrzymać aktywność we Lwowie i gościliśmy członków USS z Charkowa, Kijowa i innych regionów, które były pod ostrzałem – opowiada Daryna.

facebook

Skąd się biorą pomysły na wydarzenia?

Jak opowiada Daryna, pomysły na nowe formy aktywności bardzo często powstają spontanicznie, podczas rozmowy. To organiczny proces, w którym każdy może zaproponować interesujący go temat i uzyskać wsparcie od osób o podobnych poglądach.

– Na przykład ostatnio zorganizowaliśmy wykład o demokracji. Dziewczyna z naszej organizacji właśnie wyjechała na wymianę, aby przez kilka tygodni studiować w Danii. Poznała wiele ciekawych organizacji i wpadła na pomysł, żeby zrobić wydarzenie online, gdzie moglibyśmy zaprosić tych wykładowców z Danii – powiedziała Daryna.

– Mój przyjaciel, student filozofii z Akademii Kijowsko-Mohylańskej, osoba bardzo inteligentna, zaproponował organizację wydarzenia, na którym chciał wytłumaczyć swoim przyjaciołom, dlaczego życie w Rosji jest okropne z filozoficznego, ekonomicznego i politycznego punktu widzenia – mówi Elizaveta, właścicielka przestrzeni coworkingowej w Kijowie.

Droga od pomysłu do realizacji

Studenci czuwają nad organizacją tego typu wydarzeń od początku do końca. – Ścieżka od pomysłu do jego realizacji może przebiegać w bardzo zróżnicowany sposób, zarówno jeśli chodzi o czas, jak i zasoby. Wyjaśnię na przykładzie projektu „Shum” – powiedziała Mykyta z „W Łapkach”. – Na początku przedstawiłem pomysł. Zaczęliśmy myśleć o tym, jaką formę dane wydarzenie ma przybrać, ustalamy cel. Następnie zaczynamy szukać lokalizacji. Potem analizujemy, jacy artyści będą mogli się pojawić na wydarzeniu, które przyjmie formę wystawy i spektaklu w jednym, na którym będą obrazy i aktorzy. Czasem wszystko jest bardzo proste, a czasem wręcz przeciwnie – bardzo trudne, bo plan się wali i trzeba szybko znaleźć rozwiązanie problemu – przyznał.

Wolontariat w czasie wojny

Pojawia się też pytanie, gdzie w czasie wojny można znaleźć osoby, które będą chciały zaangażować się w organizację wydarzeń charytatywnych, z których fundusze są przekazywane na cele ukraińskiej armii. – Na ogół są to znajomi mówcy i wykładowcy, których słyszeliśmy już na innych wydarzeniach lub np. nasi nauczyciele. Często zapraszamy wykładowców z uniwersytetów ze Lwowa – wyjaśniła Daryna z USS.

Ale pomocna okazuje się też moc mediów społecznościowych. – Osoby chętne do wzięcia udziału w naszych wydarzeniach znajdujemy poprzez Instagram, przez znajomych lub sami się zgłaszają w odpowiedzi na nasze ankiety, które zamieszczamy w sieci. Czasem zaglądamy w przestrzeń medialną, ale to rzadkość, bo najczęściej angażujemy młodych artystów – odpowiedział Mykyta z „W Łapkach".

Aby zgłosić się na wolontariat i poświęcić tyle czasu na organizację wydarzeń, trzeba usłyszeć wołanie z własnego wnętrza. Każdy z naszych rozmówców wybrał taką drogę, ale sytuacja każdego była inna.

– W pewnym momencie po prostu zmęczyło mnie proszenie wszystkich o pieniądze. Pytając obcokrajowców, Ukraińców, pomyślałam, że trzeba generować pieniądze, a nie cały czas o nie prosić. Dlatego pomyśleliśmy, że powinniśmy otworzyć biznes. Było to w połowie kwietnia. Napisałam do koleżanki, wiceprezesa Erasmus Student Network i powiedziałam, że za tydzień chcę otworzyć przestrzeń coworkingową i potrzebuję pomocy przy projektowaniu. To było szalone. Powiedziała: „Lisa, jesteś crazy, ale jestem z tobą”– mówi Elizaveta o swoim coworkingu w Kijowie.

– Naszym najbardziej aktywnym zespołem jest Kijów. Potem Charków, ale oni nie działają teraz, bo członkowie są w różnych częściach Ukrainy i świata. Lwów stał się swego rodzaju centrum dla wolontariuszy. Jeśli porównamy ośrodki zachodnie, takie jak Tarnopol, Iwano-Frankiwsk, Żytomierz, to może nie są one ilościowo, ale jakościowo bardziej rozwinięte niż wschodnie, przez to, że wielu studentów wyjeżdża na studia do tych miast. W Mariupolu był też mały zespól. W Siewierodoniecku była jedna nasza, ale ponieważ nie ma tam studentów, nie tak dużo jak w zachodnich regionach, ośrodki są mniej rozwinięte – komentuje Darina.

Zbierają pieniądze dla żołnierzy

Często mając tylko pomysł i niepowstrzymaną chęć dzielenia się i pomocy, ukraińscy studenci zbierają pieniądze na utrzymanie wojska na linii frontu i promowanie demokratycznych idei w społeczeństwie. –Wystartowaliśmy 1 maja. Od tego czasu na wydarzeniach udało nam się zebrać około 43 tys. hrywien. Wiem, że to nie tyle, ile byśmy chcieli, ale prężnie się rozwijamy i aktywnie pomagamy i zbieramy na potrzeby Sił Zbrojnych Ukrainy i uchodźców – podsumowała Elizaveta.

„Rozumiesz, że życie toczy się dalej”

Naszych rozmówców zapytaliśmy też o odczucia i obserwacje dotyczące zmian w społeczeństwie i w ich otoczeniu. – Ludzie różnie reagują na wydarzenia, które organizujemy. Wydaje mi się, że ludzie są szczęśliwi, bo od początku inwazji na pełną skalę przez wiele miesięcy po prostu baliśmy się i nie wiedzieliśmy, co będzie dalej, a gdy ktoś zobaczy, że miasto ożywa, odbywają się wydarzenia charytatywne i edukacyjne, rozumie, że życie toczy się dalej – powiedział Mykyta.

–Wierzę, że się zmieniamy – mówi Elizaveta. – Z jednej strony stajemy się coraz bardziej wymagający, bo wiemy, jak można nas oszukać. Wiemy, kim są Rosjanie i jakie niebezpieczeństwo może nas czekać, jeśli nie będziemy wolni. Z drugiej strony stajemy się też milsi i bardziej otwarci. Zapomnieliśmy, jak to jest się bać, ponieważ stało się to nieważne. Zapomnieliśmy o naszych ograniczeniach – dodaje.

Autor: Anastasija Bohdan
Powyższy artykuł, którego autorem jest Anastasija Bohdan dostępny jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 Międzynarodowa. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Fundacji Tygodnika Wprost. Utwór powstał w ramach zadania publicznego zleconego przez Prezesa Rady Ministrów. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji i o posiadaczach praw.

Pomoc Ukrainie

Projekt www.wprostukraine.eu został sfinansowany w kwocie 4 030 235,31 zł (słownie cztery miliony trzydzieści tysięcy dwieście trzydzieści pięć złotych i trzydzieści jeden groszy), co stanowi 79,74% wartości zadania publicznego, przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów w ramach zadania publicznego „Pomoc ukraińskim dziennikarzom i społeczności ukraińskiej w Polsce – popularyzacja wiedzy i budowanie świadomości społecznej uchodźców z Ukrainy”, realizowanego pod nazwą „ETAP 3 Projektu – Pomoc Ukrainie”. Całkowity koszt zadania publicznego stanowi sumę kwot dotacji i środków, wynosi łącznie 5 054 536,31 zł (słownie: pięć milionów pięćdziesiąt cztery tysiące pięćset trzydzieści sześć złotych i trzydzieści jeden groszy). Dotacja KRPM została udzielona na podstawie ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.

Inicjatywa ufundowana przez Fundację Tygodnika WPROST w ramach programu: Pomoc ukraińskim dziennikarzom