Pod koniec listopada na Facebooku pojawiło się nagranie, na którym był widoczny mężczyzna, który miał się komuś odgrażać, celując w niego przedmiotem przypominającym broń palną. Do incydentu doszło we Wrocławiu, a agresorem miał być obywatel Ukrainy.
W mediach społecznościowych natychmiast pojawiły się komentarze, w których internauci wygłaszali jednoznaczne opinie, przesądzając, jakie były okoliczności zdarzenia. „Ukrainiec z pistoletem. Towarzystwo ze wschodu rozpanoszyło się u nas” – czytamy w jednym z internetowych wpisów. „To dopiero początek. Uzbrojony w pistolet Ukrainiec wyciągnął broń w centrum Wrocławia i groził przechodniowi” – napisał kolejny internauta.
Co tak naprawdę wydarzyło się we Wrocławiu?
Zdarzenie miało jednak przebiegać w odmienny sposób. Starsza aspirant Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu w rozmowie z dziennikarzami portalu demagog.org przekazała najnowsze informacje. Wiadomo, że do zajścia doszło 25 listopada 2023 r. na ulicy Strzegomskiej we Wrocławiu, o czym policję poinformowali świadkowie.
– Okazało się, że pracownik i właściciel sklepu Żabka znajdującego się przy ulicy Strzegomskiej (obywatele Ukrainy) poinformowali funkcjonariuszy, że grupa spożywająca alkohol pod ich sklepem zachowała się głośno. Według ich relacji, mieli to być Polacy. Zwrócili im uwagę, w rezultacie doszło do awantury. Polacy mieli zaatakować obywateli Ukrainy, rzucając w jednego z nich cegłówką, ponoć użyli też gazu pieprzowego. Jak twierdzą (pracownik oraz ajent sklepu), oni we własnej obronie wyjęli przedmiot przypominający broń. Jak już dziś wiemy, jest to atrapa broni, niemniej jednak wyglądem przypomina prawdziwą. Przedmiot został przez nas zabezpieczony – powiedziała starsza aspirant Aleksandra Freus.
Przedstawicielka policji podkreśliła, że aby wyjaśnić okoliczności zdarzenia, konieczne jest wysłuchanie obu stron. Jak dotąd jedynie obywatele Ukrainy przedstawili swoją wersję zdarzeń.
Czytaj też:
Ukraińcy podpalili polską ciężarówkę? Nowa kampania dezinformacyjna