„Rosjanie grożą surowymi karami urzędnikom, którzy na zajętych terenach za żadne skarby nie chcą współpracować z okupantami (zwłaszcza nauczycielom). Trudno się im dziwić: nie wiadomo, czy Rosja nie odda tych terytoriów, a Ukraińcy już pokazali w Buczy, co robią z kolaborantami…” – napisał 7 sierpnia na Twitterze Janusz Korwin-Mikke. We wpisie na Facebooku dowodził z kolei, że to nie Rosjanie są odpowiedzialni za zbrodnię w Buczy. Jako „dowód” wymienił m.in. opieszałość mera Buczy w informowaniu o zbrodni czy rzekomą partyzancką działalność mieszkańców miasta.
3 kwietnia, gdy ukraińskie władze ogłosiły, że obwód kijowski został w całości wyzwolony z rąk Rosjan, mer Buczy Anatolij Fedoruk powiedział w rozmowie z agencją AFP, że 280 osób zostało już pochowanych w masowych grobach w tym mieście, a kolejne ciała są znajdowane na zrujnowanych ulicach. O ciałach leżących na ulicach i zwłokach w otwartym grobie na terenie kościoła informowali reporterzy Reutersa. Na jaw zaczęły też wychodzić kolejne zbrodnie, a z czasem przybywało dowodów, że za brutalnymi mordami stoją Rosjanie.
Ciała na ulicach, gdy Buczę kontrolowali Rosjanie
Dziennikarze „The New York Timesa” i Bellingcat dowodzili, że ciała na ulicach Buczy były widoczne już 11 marca, gdy Rosjanie kontrolowali miasto. Pod koniec maja „The New York Times” opublikował zarejestrowane 4 marca nagranie, na którym widać, jak rosyjski żołnierz prowadził grupę 8 mężczyzn, którzy zostali później zamordowani.
Korwin-Mikke odniósł się do kolejnych nagrań, które publikowało CNN. Stwierdził, że widać na nich „Rosjan, którzy zastrzelili (bez sądu) kilkunastu partyzantów, którzy ukrywali się przed nimi”. Twierdził, że Rosjanie mieli prawo zabić partyzantów, jeżeli nie byli oznaczeni. I tu znów minął się z prawdą, bowiem zgodnie z Konwencją Haską z 1907 roku partyzanci, którzy mają dowódcę, noszą odznakę i widoczną broń, są uznawani za stronę wojującą, czyli podlegają ochronie prawnej. Świat obiegały też zdjęcia, na których widać było zamordowanych cywili, a Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie informowała, że w Buczy zginęło również 31 dzieci.
AI podała imiona i nazwiska części ofiar
Prorosyjska propaganda twierdziła też, że niektóre ofiary w Buczy miały na ramionach białe opaski, które miały być charakterystyczne dla Rosjan. To twierdzenie również powtórzył Janusz Korwin-Mikke. Jednak Reuters rozmawiał z jedną z mieszkanek Buczy, która wyjaśniła, że rosyjscy żołnierze wymagali od mieszkańców noszenia takich opasek, aby mogli się wylegitymować. Korwin-Mikke twierdził też, że Ukraińcy nie powołali komisji do zbadania zbrodni w Buczy. To również fałsz, ponieważ Ukraina bierze udział w międzynarodowym śledztwie prowadzonym przez Międzynarodowy Trybunał Karny, które dotyczy także zbrodni w Buczy.
Dowodów dostarcza również raport pozarządowej organizacji Amnesty International, której pracownicy na początku kwietnia prowadzili w Buczy badania. Znaleźli tam pociski i łuski, które mogły pochodzić tylko z broni używanej przez rosyjskie wojska. Rozmawiali także z rodzinami zabitych mieszkańców miejscowości. Ustalili m.in., że pięciu mężczyzn zostało straconych w pięciu oddzielnych zdarzeniach między 4 a 19 marca. 4 marca zginął Jewhen Petraszenko, który został zastrzelony przez Rosjan w swoim mieszkaniu. 61-letni Ilja Nawalny zginął 12 marca. Został zastrzelony na podwórku przed budynkiem. Inną ofiarą Rosjan w Buczy był 44-letni robotnik budowlany Leonid Bodnarczuk. Został zabity 22 lub 23 marca. O jego śmierci opowiedzieli sąsiedzi, którzy ukrywali się w piwnicy.