Wysoki rangą oficer ukraińskiej armii, pułkownik Wałentyn Mańko, opublikował na TikToku zdjęcia ze swoim psem, na których w tle widać mapy z oznaczeniami operacyjnymi. Zdjęcia szybko trafiły do mediów i wywołały falę krytyki, sugerując możliwość ujawnienia tajnych danych wojskowych.
Co ujawniały fotografie?
Jak zauważył niemiecki dziennikarz Julian Röpcke z „Bilda”, na mapach można było rozpoznać rozmieszczenie jednostek, linie frontu oraz fragmenty analiz zdjęć satelitarnych. Część map była oznaczona klauzulą „tajne”, a w kadrze widoczne były też notatki i elementy komunikacji wojskowej.
Aktywiści i media społecznościowe szybko skomentowali sprawę. Serhij Sternenko ostrzegał, że publikacja może ułatwić działania wrogowi. Z kolei grupa InformNapalm określiła zachowanie wojskowego jako „czysty absurd” i podkreśliła ryzyko wynikające z uzależnienia żołnierzy od TikToka.
Pułkownik Mańko broni się, twierdząc, że zdjęcia nie zawierają żadnych poufnych informacji. – „Pokazałem to samo, co Deepstate czy Sztab Generalny” – napisał w oświadczeniu na Facebooku, określając całą sytuację jako „prowokację” i sugerując, że ktoś celowo chce ośmieszyć żołnierzy.
Kontrowersje w przeszłości
Ukraińskie media przypominają, że nie jest to pierwszy kontrowersyjny wybryk pułkownika. Wcześniej publikował w sieci nagrania z rosyjskimi piosenkami, co również spotkało się z falą krytyki. Wówczas tłumaczył, że wychowywał się w rosyjskojęzycznym środowisku, ale od lat służy w armii i „poświęcił 11 lat obronie Ukrainy”.
Jak dotąd, dowództwo armii ukraińskiej nie skomentowało sprawy, a nie wiadomo, czy wobec pułkownika zostaną wyciągnięte jakiekolwiek konsekwencje.
