To było pierwsze od dawna bezpośrednie spotkanie obu przywódców. Władimir Putin osobiście przyleciał na Alaskę, aby rozmawiać z Donaldem Trumpem. Uwagę mediów zwróciło ciepłe powitanie prezydenta Rosji przez byłego przywódcę USA – kontrastujące z dystansem, jaki wcześniej okazywał Wołodymyrowi Zełenskiemu.
Choć podczas szczytu nie podjęto wiążących decyzji dotyczących zakończenia wojny, Trump zaznaczył, że „aktualnie w Ukrainie ginie po kilka tysięcy osób dziennie a teraz już nie będzie”. Podkreślił też, że „to od Wołodymyra Zełenskiego i ewentualnej postawy i zaangażowania Europy zależy to, czy uda się zaprowadzić pokój”.
Reakcja Ukrainy: „Chcielibyśmy być przy stole negocjacyjnym”
Prezydent Ukrainy ani władze w Kijowie nie skomentowały jeszcze przebiegu rozmów. Pierwszy głos zabrał jednak ambasador Ukrainy w Polsce, Wasyl Bodnar.
W rozmowie z TVP Info dyplomata przyznał: „mam mieszane uczucia, a Ukraina chciałaby być przy stole negocjacyjnym”. Dodał, że „najważniejsze jest zawieszenie broni, aby później o wszystkim decydowali dyplomaci”.
Bodnar przypomniał również, że spotkania Putina z innymi światowymi liderami, m.in. Recepem Tayyipem Erdoğanem, zawsze budziły duże emocje. – Zawsze mówiłem, że to może być posunięcie w kierunku pokoju – zaznaczył.
Żadnych ustępstw terytorialnych
Ambasador zdecydowanie wykluczył możliwość ustępstw wobec Rosji. – Żaden rząd nie może handlować ukraińskimi terytoriami. Konstytucja tego zabrania i naród by się nie zgodził. Dla nas najważniejszy jest pokój ponad siłą, czyli solidarność euroatlantycka przeciwko agresji rosyjskiej – podkreślił Bodnar.
Dodał także, że narracja o konieczności oddania części ziem to manipulacja: – Rosyjska strona okupuje nasze terytorium. My nie mamy prawie ich ziemi, aby się wymieniać. Gdybyśmy mieli połowę obwodu kurskiego, to moglibyśmy dyskutować – wyjaśnił.
Na zakończenie Bodnar ostrzegł przed konsekwencjami eskalacji działań Rosji. – Głównym celem jest aktualnie to, żeby agresja się nie rozszerzyła i nie doszło do III wojny światowej. Nikt nie może mieszkać w schronach tak jak teraz Ukraińcy. Gdy ostatnio byłem w Kijowie, to cały czas były bombardowania. Nie chcemy, aby tak było w całej Europie – powiedział.