Zawieszenie broni ma obowiązywać tymczasowo od północy z 7 na 8 maja do 11 maja. W rosyjskim komunikacie wyraźnie zaznaczono, że decyzja ta związana jest z obchodami 80. rocznicy zwycięstwa Związku Radzieckiego i jego sojuszników w II wojnie światowej.
W oficjalnym oświadczeniu opublikowanym na Telegramie Kreml napisał: „Rosja uważa, że strona ukraińska powinna pójść za tym przykładem”. Jednocześnie zastrzeżono: „W przypadku naruszenia zawieszenia broni przez stronę ukraińską, Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej zapewnią adekwatną i skuteczną odpowiedź”.
Władze rosyjskie zapewniły także o swojej otwartości na rozmowy pokojowe, deklarując: „Strona rosyjska po raz kolejny deklaruje gotowość do negocjacji pokojowych bez warunków wstępnych, mających na celu wyeliminowanie podstawowych przyczyn kryzysu ukraińskiego i konstruktywną interakcję z partnerami międzynarodowymi”.
Rozczarowanie Trumpa
Decyzja o zawieszeniu broni została ogłoszona niedługo po wypowiedzi Donalda Trumpa. Prezydent Stanów Zjednoczonych, przemawiając tuż przed wejściem na pokład Air Force One, wyraził głębokie niezadowolenie z działań Władimira Putina.
„Chcę, żeby przestał strzelać, usiadł i podpisał porozumienie” – mówił Trump o rosyjskim prezydencie. Dodał też: „Jestem bardzo rozczarowany” kontynuacją rosyjskich ataków, mimo trwających rozmów o możliwym zakończeniu wojny.
Zdaniem analityków krytyka ze strony Donalda Trumpa mogła mieć wpływ na decyzję Władimira Putina o ogłoszeniu tymczasowego zawieszenia działań zbrojnych.
To nie pierwsze zawieszenie broni
To nie pierwsze zawieszenie broni ogłoszone przez Moskwę w ostatnim czasie. Podczas Świąt Wielkanocnych Rosja ogłosiła 30-godzinny rozejm, który – według prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego – został naruszony przez rosyjskie siły niemal 3000 razy.
Takie wydarzenia rodzą poważne wątpliwości co do szczerości intencji Kremla. Ukraińskie władze oraz europejscy sojusznicy obawiają się, że Moskwa wykorzystuje rozejmy jako okazję do przegrupowania i dozbrajania swoich oddziałów.